Utrzymanie miejsc pracy - polską racją stanu
Cztery godziny trwało spotkanie Janusza Śniadka z członkami Zarządu Regionu w dniu 24 września br. Dyskusja dotyczyła m.in. funkcjonowania władz krajowych, pomysłów na zwiększenie skuteczności w negocjacjach na poziomie krajowym oraz koniecznym reformom wewnątrz związku.
Nie było to łatwe spotkanie dla przewodniczącego Komisji Krajowej „Solidarności” Janusza Śniadka. I to nie tylko dlatego, że pojawił się na posiedzeniu Zarządu Regionu po siedmiu latach, ale także dlatego, że problemów, z którymi musi się zmierzyć „Solidarność” przybywa, a oczekiwania wobec władz krajowych rosną.
Nic zatem dziwnego, że w pierwszych słowach przewodniczący związku starał się przedstawić najważniejsze działania „Solidarności” w ostatnich miesiącach. Przypomniał, że ubiegły rok był zdominowany przez walkę o utrzymanie prawa pracowników w niektórych zawodach do tzw. emerytur pomostowych. Dzięki dużemu zaangażowaniu związku udało się wywalczyć te uprawnienia dla sporej grupy pracowników, ale negatywnym doświadczeniem było to, że osoby bezpośrednio zainteresowane tym problemem nie włączyły się we wspomniane akcje. „Mieliśmy szansę na sukces, ale wyłamanie się Związku Nauczycielstwa Polskiego zniweczyło całą pracę. Przyjęte wówczas rozwiązania zaskarżyliśmy w Trybunale Konstytucyjnym. Domagaliśmy też przyjęcia pakietu ustaw zdrowotnych i ustawy oświatowej.”
Bez pieniędzy rządowych nie przezwyciężymy kryzysu
Bardzo dużo miejsca poświęcono kryzysowi gospodarczemu w Polsce. Biorący udział w dyskusji zarzucali władzom krajowym, że niepotrzebnie poszły na ustępstwa w stosunku do pracodawców, bo przyjęte przepisy antykryzysowe bardzo uderzają w pracowników, a członkowie związku mają pretensje, że „Solidarność” firmowała porozumienie. Z tymi zarzutami zupełnie nie zgodził się Janusz Śniadek, który przypominał, że rok emu rząd przedstawił dokument pod nazwą „Plan stabilizacji i rozwoju”, który był zbiorem różnych pomysłów uderzających zarówno w pracowników, jak i pracodawców. „Musieliśmy rozpocząć rozmowy z pracodawcami, bo tylko w ten sposób można było obudzić społeczeństwo i sprowokować dyskusję na temat tego, jak Polska przygotuje się na ewentualny kryzys. Przez ten cały czas podkreślaliśmy, że koszty dekoniunktury muszą solidarnie ponieść państwo, pracodawcy i pracownicy” – mówił Janusz Śniadek. Przewodniczący Komisji Krajowej przypomniał, że związek wynegocjował wspólnie z pracodawcami kilkanaście propozycji zmian w polskim ustawodawstwie, ale w ostatecznym projekcie ustawy wiele z nich nie ujęto. „Zarzucamy rządowi, że nie przeznaczył na poprawę sytuacji żadnych środków pieniężnych (jeśli nie liczyć pomysłów sięgnięcia po pieniądze zgromadzone w Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych” ). Nie zadano sobie trudu, by zbudować odpowiednie kryteria udzielania pomocy pracodawcom. Wprowadzono wreszcie rozwiązania, takie jak choćby 12-miesięczny okres rozliczeniowy, których wprowadzenie nie jest zależne od realnego wpływu kryzysu na kondycję zakładu. Jedynym zabezpieczeniem funkcjonowania tej ustawy są związki zawodowe, bo one mogą się zgodzić na wprowadzenie zmian.” – podkreślał J. Śniadek.
Przewodniczący KK przyznał, że związek nie składa jeszcze broni. W najbliższych dniach rozpoczną się rozmowy na temat m.in. stworzenia zespołu monitorującego działanie wspomnianej ustawy, tak żeby można było dokonywać jej korekcji. Związek zdecydował się na zorganizowanie krajowych dni protestu, polegających na organizowaniu lokalnych, odnoszących się do konkretnych problemów, manifestacji. Związek poddawać się szantażowi mediów i polityków, oskarżających go o pobudnik polityczne – „Składaliśmy przysięgę przed Bogiem, że będziemy bronić pracowników i nikt nas z tego nie może zwolnić” – mówił Janusz Śniadek.
Polityka społeczna w Polsce załamała się
„Forsujemy pogląd, że obecnie utrzymanie każdego miejsca pracy jest polską racją stanu. Niestety polityka społeczna w Polsce uległa załamaniu, rozwarstwienie społeczne jest coraz większe, pracownicy w minimalnych stopniu mogą liczyć na ochronę przed nieuczciwością pracodawców. To wszystko jest elementem wyboru pomiędzy ideą solidaryzmu a egoizmem. Polacy uwierzyli rządzącym, że nierówności społeczne są motorem napędu, ale już powoli przekonują się, że tak nie jest” – wyjaśniał Janusz Śniadek.
Wojciech Grzeszek w zupełności zgodził się z gościem Zarządu Regionu: „Przykład emerytur pomostowych pokazuje, że słuszne postulaty można wykorzystać do skonfrontowania nas z kilkunastoma milionami pracujących Polaków, którzy do podobnych uprawnień nie mieli prawa.”
Polityka a związek
Udział w instytucjach dialogu społecznego, manifestacje, pikiety i protesty w ostatnich latach budzą sporą frustrację, bo ich skuteczność jest niewielka, nic zatem dziwnego, że wśród członków związku coraz mocniej budzą się oczekiwania na bezpośrednie włączenie się do polityki. Józef Barszcz był wyrazicielem takiej opinii: „Związek często przyjmuje postawę bierną, dowiadujemy się o jakiś niekorzystnych propozycjach i wtedy podejmujemy działania, a to my powinniśmy inicjować zmiany. Jako członkowie związku zawodowego, który doprowadził do zmiany systemu w Polsce, mamy moralne prawo, by czuwać nad tym, jak reformy są wprowadzane i realizowane. Moim zdaniem związek musi mieć reprezentację w Sejmie.” Janusz Śniadek, zgadzając się z tymi argumentami przyznał, że większość członków „Solidarności”, pomna doświadczeń z okresu AWS, raczej patrzy z niechęcią na bezpośrednie zaangażowanie związku w politykę. Andrzej Szkaradek ze smutkiem stwierdzał, że w ostatnich latach politycy przestali się bać związku: „Może nawet my sami odzwyczailiśmy się od tego, jak skutecznie protestować, ale musimy to odwrócić. Moim zdaniem nie możemy dalej odwracać się od polityki, czy samorządów. Jeśli tam będziemy obecni, to też będziemy bardziej atrakcyjni nie tylko dla potencjalnych członków, ale również poważniejszymi partnerami dla urzędów, z którymi współpracujemy”.
Związek musi być wyrazisty
Kolejny istotny temat, który pojawił się w dyskusji dotyczył rozwoju związku. Janusz Śniadek przypomniał o niedawnej akcji ulotkowej „Zorganizowani mają lepiej”. „Sygnały, jakie płyną z regionów pokazują, że akcja spotkała się z życzliwym przyjęciem Polaków, dlatego będziemy ją jeszcze chcieli kilka razy powtórzyć.” Członkowie Zarządu Regionu zwrócili jednak uwagę, że samo rozdawanie baloników, czy kredek nie zapewni związkowi napływu nowych członków. „Związek nie może być niewyrazisty, niedopowiedziany i bojaźliwy, bo wtedy nie jest atrakcyjny. Rząd Donalda Tuska nie zrobił nic, a my tego nie pokazujemy! W ramach oszczędności likwiduje się m.in. Fundusz Rezerwy Demograficznej, a utrzymuje się równocześnie drogie urzędy pełnomocników, z których niewiele wynika” – mówił Romuald Jewuła. Janusz Śniadek odpowiadał, że wbrew wyrażonym opiniom, związek często zabiera głos w istotnych dla pracowników sprawach, a to, że nie zawsze się to przebija w mediach, jest wynikiem wielu okoliczności, niezależnych od „Solidarności”. „Chcę podkreślić, że jeśli mówimy o rozwoju związku, to główną rolę odgrywają ludzie w zakładach pracy – to oni tworzą związek i ani władze krajowe, ani regionalne nie zastąpią ich.” – przekonywał.
Standardy poczekają
Sporo głosów dotyczyło także sytuacji wewnątrz związku. Członkowie zarządu domagali się przyspieszenia prac na standaryzacją związku. „W wielu obszarach jesteśmy zmuszeniu do współpracy z administracją wojewódzką, co przy obecnym kształcie związku jest bardzo trudne. Jeżeli np. wojewoda mazowiecki ma coś ustalić z „Solidarnością” to powinien się spotkać a szefami aż siedmiu regionów! To nas bardzo osłabia. Nie mówiąc już o sytuacji, jaką np. mamy w Suchej Beskidzkiej, gdzie komisja oświatowa, z którą bardzo ściśle współpracujemy i reprezentujemy wobec władz wojewódzkich nie może przejść do naszych struktur, bo pozostałe komisje należą do Podbeskidzia”. – mówił Wojciech Kotarba, przewodniczący Regionalnej Sekcji Oświaty. Henryk Łabędź zastanawiał się, czy mimo tradycji, związek nie powinien w celu poprawy swojej skuteczności, przenieść swoje biura do Warszawy. Janusz Śniadek podzielił przedstawiane argumenty, zwracając uwagę na to, że od reformy administracyjnej związek szykuje się do zmian, ale jest to trudne: „Nie musimy sobie tłumaczyć, jak wiele emocji budzi kwestia standaryzacji. Z jednej strony jest ona potrzebna, ale wiemy, jak wiele konfliktów i sporów ona wywoła. Trzeba zadać sobie pytanie, czy w tym trudnym dla związku okresie jest to nam potrzebne?”
Jedność najważniejsza
W przyszłym roku „Solidarność” będzie obchodzić 30-lecie powstania. Komisja Krajowa ma nadzieję, że będzie to prawdziwe święto Polaków i że politycy nie będą próbowali zniszczyć tego święta przez własne ambicje, tak jak to miało miejsce 4 czerwca br. „Chcemy zorganizować duże imprezy centralne, ale także zadbać o to, by w każdym regionie odbyły się wydarzenia, w których masowo wezmą udział ich mieszkańcy.” – mówił Janusz Śniadek.
Dziękując za spotkanie Janusz Śniadek podkreślał, że priorytetem wewnątrz związku będzie minimalizowanie napięć i utrzymanie jego jedności. Natomiast na zewnątrz związek będzie zdecydowanie walczył na wszystkich możliwych frontach o jak najlepszą ochronę praw pracowników.