Małopolska „Solidarność” na ulicach Poznania - oczami uczestnika
23 października 2009 r. odbyła się w Poznaniu manifestacja „Solidarności” w obronie zakładów H. Cegielski - Poznań S.A. oraz innych zakładów pracy. Rząd PO-PSL doprowadził do sytuacji, że ponad 500 pracowników Cegielskiego straci pracę. Z tytułu upadku przemysłu stoczniowego w Polsce zagrożonych jest około 80 tys. miejsc pracy kooperantów.
Na wezwanie wielkopolskiej „Solidarności” odpowiedziało około 4 tys. osób z całej Polski. Nie zabrakło również delegacji z Małopolski, którą reprezentowali – oprócz przedstawicieli Prezydium ZRM – członkowie „Solidarności” z Olkusza i Gorlic.
Jak mówili poznaniacy, takiej manifestacji jeszcze po 1956 roku w Poznaniu nie było. Uczestnicy zebrali się na historycznym placu Cegielskiego, skąd po przywitaniu przez przewodniczącego zakładowej „Solidarności” Tadeusza Pytlaka oraz przemówieniach przewodniczącego Zarządu Regionu Wielkopolskiego Jarosława Lange i przewodniczącego Komisji Krajowej Janusza Śniadka wyruszono na trasę przemarszu. Co znamienne, związkowcom towarzyszył kapelan wielkopolskiej „Solidarności” ks. Tadeusz Magas, który wymarsz poprzedził modlitwą, a następnie szedł razem z liderami związkowymi na czele manifestujących niosąc w rękach krzyż. Manifestację zakończył wspólną modlitwa i życzeniami szczęśliwego powrotu do domów.
Przemarsz wiódł tą samą trasą , która szli robotnicy w czerwcu 1956 r. Wśród tablic można było przeczytać hasła: „1956 rok za chlebem” – „53 lata później” – 2009 rok za pracą”. Na samym czele pochodu niesiono duży transparent z napisem „Żądamy utrzymania obecnych miejsc pracy, dość cudów Donalda Tuska”. Złożono kwiaty przy pomniku obok Bramy Głównej HCP. Uczestników nie powstrzymały zimno i deszcz. Pochodowi towarzyszyło morze flag i transparentów, ale także huk petard, bicie w bębny, dźwięk syren i gwizdków.
Pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956 r. złożono kwiaty. Należy podkreślić życzliwe przyjęcie przechodniów i mieszkańców domów znajdujących się przy trasie przemarszu. Wystawione palce w znaku „V”, machanie rękami, flagi w oknach i na balkonach. Pod Urzędem Wojewódzkim spalono opony, a także symboliczną trumnę Platformy Obywatelskiej oraz tablice z niedotrzymanymi obietnicami rządu.
W tym dniu przynajmniej dwa razy prowokowano manifestujących. Pierwszym prowokatorem był wojewoda, który zwlekał z wyjściem do manifestujących. Dla części związkowców było to zbyt długie czekanie i ruszyli do wnętrza Urzędu Wojewódzkiego po wojewodę. Wtedy to znalazło uzasadnienie jednego z haseł niesione na tablicy „Policja= Bojówka Platformy”. Policyjne pałki spadły na związkowców. Zachwiało się moje pozytywne przekonanie, że dzisiejsza policja to nie dawna milicja. Inne hasła z transparentu wołały „Nie krew, lecz chleb”, dalej „Żądamy pracy”. Ale w tym dniu potwierdziły się inne hasła niesionych tablic: „POdejrzani ludzie”, „PO= dialog z gazami bojowymi”.
Ogromną arogancję pokazał wojewoda wielkopolski, który ostatecznie wyszedł do zebranych. Wręczono mu petycje do przekazania premierowi Donaldowi Tuskowi, a wojewoda stwierdził, że na większość postulatów to on może od razu odpowiedzieć. Głos zabrał wtedy przewodniczący Janusz Śniadek, który powiedział, że stroną do rozmów w tej chwili jest Premier Rządu.
Przewodniczący ZR Wielkopolska Jarosław Lange dziękując uczestnikom za udział przypomniał jeszcze słowa Jana Pawła II, że w sporze władzy z ludem zawsze racja jest po stronie ludu. Szkoda, że ta racja nie dociera do rządzących.
Druga prowokacja miała miejsce w momencie zakończenia manifestacji, gdy uczestnicy zwijali transparenty i udawali się już do domów. Wtedy liczne szeregi policji, również konnej uzbrojonej jak na najgorszych bandytów wysunęły się z bocznych ulic. Prawdopodobnie głosy „prowokacja, prowokacja”, spowodowały ich przystanięcie.
20 października protestowaliśmy w Gorlicach w obronie zwalnianych pracowników Kuźni „Glinik”, w której to spora część produkcji była wykonywana dla zakładów Cegielskiego. Ten zaś zakład produkował głównie dla przemysłu stoczniowego. Za zrujnowanie stoczni odpowiedzialny jest Rząd RP, który mamił fikcyjnym inwestorem katarskim. Obecnie mamy problemy gospodarcze zakładów, pracownicze zwolnienia i konflikty w każdym zakątku Polski. Czy mamy jeszcze wątpliwości, kto jest za to wszystko odpowiedzialny?
Krzysztof Kotowicz
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |